walentynki ... zajebiście

nie lubię tego święta. nie wiem. nie mam pomysłu na to jak je spędzać.

dziś napisałem do niej, że marzę o spotkaniu, kolacji ..

odpisała, że jest zajęta - idzie na siłownię.

serce mi pękło znowu.

Chciałbym być romantykiem...

pewnie jestem. ale gdzieś w środku głęboko tylko chyba.

ostatnio jestem szczery do bólu i niszczę sobie życie. Wspaniałej, chcącej stałego normalnego związku dziewczynie powiedziałem, że nigdy jej nie pokocham... musiała czuć się doskonale...

jakoś pomyślałem, że należy jej się prawda. już raz udawałem miłość. zraniłem chyba ... ale to inteligentna dziewczyna była - czasem w emocjach powiedziała więcej niż myślała, ale wydaje mi się że nie chciała mnie zranić ...

Nie chcę - nie chciałem drugi raz kogoś skrzywdzić ...

dziś walentynki - chciałbym napisać że zapaliłem świece i gotuję kolację dla wyjątkowej kobiety ...

rzeczywistość jest inna ... włączony koncert U2 wypełnia salon. siedzę na skórzanej kanapie.
w kuchni pominąłem rukolę, pominąłem koktajlowe pomidorki ... piję gorzką żołądkową ...

takie to walentynki,

fuck