sobota, 10 grudnia 2011

kochasz wysokość na której mam blat kuchenny

Pomyślałem sobie, że pora przeanalizować moje życie. Spisać na kartce wszystkie dobre rzeczy jakie udało mi się zrobić i zestawić je z błędami które popełniłem. Usiąść przy biurku i przygotować gruntowną analizę by móc postawić sobie cele na przyszłość ....

ale to olałem ... wolę Ciebie analizować.

środa, 23 listopada 2011

sztuczne cycki, zgrabne nogi, zawodna pamięć i gastro-faza

Lubię to, że gdy całkiem anonimowo dzielę się mini częścią mojego życia tutaj - dochodzi do interakcji ..., że ktoś chociaż próbuje mnie rozumieć ...

taki Fetysz np. aż gościa czytać zacząłem chociaż ja chyba blogów nie lubię, ale on rzeczywiście ma tak w głowie nasrane, że chyba jest moim bratem z innej matki i pewnie byśmy się dogadali przy alko narzekając na ludzką głupotę, brak zrozumienia i dobrego smaku ....

i tak idę sobie na blog czekolady potem, patrzę a tam szanowna autorka umieściła mnie na liście blogów czytanych męskich - cholera, miło mi się zrobiło - czytam Cię tam czytam tylko moimi męsko - durno - szowinistycznymi komentarzami nie chcę śmiecić ...

i tak wracam dziś tutaj z kolejną fazą swoją ... myślami niepokładanymi niczym książki na parapecie i brudnymi niczym buty po powrocie z klubu ....


zjadłbym ... coś


sobota, 12 listopada 2011

lubię te sms'y, lubię ten zapach i te błędnie szukające ratunku oczy

... tak się zastanawiam co będzie ze światem jeśli ja zniknę ... jakie nudne życie będą miały niektóre kobiety, nie będzie na kogo psioczyć, nie będzie komu pojechać za plecami ...

... a mnie znowu ktoś pytał o pewną - nazwijmy ją "znajomą" bo dziewczyna brzmi jakoś tak marnie ... i ja znowu jadąc samochodem uśmiechnąłem się i powiedziałem, że to fajna dziewczyna jest, bez złośliwego podtekstu, bez pretensji i choć w głowie mógłbym sobie powiedzieć różnie to nigdy nie przyszło by mi do głowy by komuś powiedzieć o niej źle ...

i cóż ... skąd ten wstęp ... zaraz zrozumiecie ... ;) a właściwie dopiero za chwilę ... jak to jest z ludźmi? serio człowiek chce być miły, dojrzały, rozmawiać lub chociaż stwarzać pozory bo ile można w sobie trzymać jakieś urazy ... ale mieszała ze mną ta "znajoma" ... ja dawno nie byłem w tym mieszkaniu, w którym mieszkaliśmy, nie bywam tam często, ale dotarłem ostatnio, sprawdziłem skrzynkę i zobaczyłem, że są do niej listy - chciałem napisać jej wiadomość na facebooku ... ale okazało się że jestem "zablokowany" ... no nie ;) no seriously ... ;) napisałem więc miłego sms'a i odpowiedzi nie dostałem żadnej ani dzięki ani spieprzaj ... dobra myślę sobie ... whateva ;)

przechodząc do dalszej części - dwa wydarzenia która odwiedziłem:


niedziela, 6 listopada 2011

Era klapsa, kraksa i król disco!

Ostatnio Kasia zrobiła mi taką diagnozę (poprzednia notka - komentarze), że aż zacząłem się zastanawiać czy ja przypadkiem jakiś przegięty nie jestem i może to moja wina wszystko ...

cóż - nie moja. Wasza kobiety Wy o Wy Wy! Cholera podzielę się z Wami czymś czym dzielić się nie powinienem, ale jakoś nie mogę się powstrzymać ...

w życiu moim się dzieje ... dużo się dzieje ... napisałem Wam ostatnio, że wczoraj miałem się spotkać z tą, której się dawno powinienem pozbyć ...? Napisałem.
No więc spotkałem się z nią ...


poniedziałek, 31 października 2011

Najgorszy facet jaki mógł Ci się trafić - ten cudowny ... ten ze snów

Oto ja, 70 kg chodzącej masakry. 180 cm niesklasyfikowanej masy lekceważąco - niepoważnej. Oto ja, ten który chce sam nie wie czego, ale wie z pewnością jedno - że chce.

Szczęśliwie się moje losy toczą? Co u mnie? Gdzie jestem i czemu mnie nie było ...
Komu znowu dałem klapsa, a kto klapsem poczęstował mnie ...

poniedziałek, 26 września 2011

hipnotyzujące rytmy i zapach końskiej kupy

Dawno mnie nie było ...

wiem ... powinno się aktualizować swojego bloga w miarę często wtedy ma się dużo aktywnych czytelników i coś tam coś tam ... ale jakby to powiedzieć .... blogerem nie jestem ... traktuję to jako pamiętnik, w którym opisuję sam nie wiem co ... i rozmawiam o tym z ludźmi, którzy w pewien anonimowy sposób uczestniczą w moim życiu ... raz na jakiś czas przynajmniej ....

poniedziałek, 12 września 2011

baby są jakieś inne ... i na 100% nie są z Wenus...

co ja mam Wam powiedzieć?

że nie rozumiem? że mam problem z interpretacją słów, gestów? że nie wiem, czy zainteresowana mną jesteś czy nie jesteś wcale, bo jak ja biedny mam ogarnąć te zestawy zachowań, kombinacje zdań ze spojrzeniami i gestów z uśmiechami lub braku tych uśmiechów tych ...

no jak

wtorek, 6 września 2011

tak ładnie się rumienisz ... gdy mówię do Ciebie cicho ...

odezwała się ... ale nie tak jak myślałem, nie tak jak chciałem nie tak jak to sobie wyobraziłem w mojej wspaniałej wizji ...

chciałem serio chciałem jej tak bardzo, że aż myśleć nie mogłem o niczym innym... te kolacje i spotkania, te rozmowy wszystko było zbyt idealne ... dlaczego? dlatego, że ona za każdym razem znika ... dając mi do zrozumienia, że to jednorazowe wydarzenie ... taki event z naszym udziałem. Jest pięknie, a później znikamy... podróżujemy w czasie ... żyjemy od spotkania do spotkania, a spotkań tych zaplanować nie można ....

mam dla Was kolejną kobietę w mojej kategorii określaną jako piękna

piątek, 2 września 2011

spacer, kolacja, randka - niepotrzebne skreślić

i tak minął mi tydzień - zabiegany, pomiędzy codziennymi sprawami, gdzieś pogubiony między lotami do Czech, Polski i Niemiec, pogubiony w marzeniach skąpany, podtopiony nadzieją .... zamknąłem oczy ...

usiadłem przy biurku i napisałem list. Serio. Prawdziwy, krótki list:

"Wiem, że masz wiele spraw na głowie, a ja nie chcę zajmować Ci czasu, którego i tak masz niewiele.
Wysyłam Ci film, o którym rozmawialiśmy ... i energii mojej trochę i humoru dobrego.
Ludzie listów już nie piszą - jaka szkoda."


i wysłałem jej. Wysłałem kurierem. Film z listem napisanym odręcznie na adres jej firmy ....

wtorek, 30 sierpnia 2011

Midnight in Paris .... & it's complicated

... siedziałem na tarasie jednej z piękniejszych włoskich restauracji w Warszawie ... wie o niej niewiele osób z uwagi na jej zamknięty charakter ... biały drewniany taras oświetlały lampiony, a ich światło odbijało się w ustawionych na stołach kieliszkach, które zaraz miały wypełnić się winem ...


"chwileczkę się spóźnię..." - przeczytałem wiadomość, popijając z błyszczącego szkła wodę gazowaną z odrobiną pomarańczy ...

zapaliłem papierosa (tak oto moja wada) ... i zamówiłem szklaneczkę danielsa na lodzie. patrzyłem w przestrzeń i zastanawiałem się jak z nią rozmawiać. wyrzucić z siebie, że wściekły jestem że zniknęła wtedy, czy oschłym być po prostu, czy patrzeć i nic nie mówić czekając na wyjaśnienie

środa, 24 sierpnia 2011

serce mi bije szybciej i pęknie w sobotę wieczorem

siedziałem jak gdyby nigdy nic ... wieczorem pracując w excelu nad jakimiś ważnymi z punktu widzenia biznesu sprawami ...

ja nie wiem nawet jak to napisać ... pamiętacie tą dziewczynę, od której wszystko się zaczęło? Z którą spędzałem tak wiele czasu, w sposób tak naturalny, że chcąc to opisać brakuje słów, bo wszystko co zostanie napisane będzie zbyt banalne ...

wrócę do niej za chwilę ale najpierw ... pokażę Wam kolejną z dziwną szczęką (wyjaśniałem o co chodzi w poprzednim poście), która jest w moim typie .... oto Keira ... (na koniec posta polecę Wam mega dobry film z nią)

niedziela, 21 sierpnia 2011

spaczony gust, wyolbrzymianie, komplementy i tryliard kobiet na minutę 

Tak jak obiecałem .... nie zaniedbuję bloga. Mam coraz więcej ciekawych historii, ale zaczynam się obawiać, że ktoś kto zna mnie w rzeczywistości może czytać te teksty i skojarzyć je ze mną ...

cóż ... pewnie nie uniknę i takiej sytuacji.

Usłyszałem dziś że mam dziwny gust ... że podobają mi się kobiety z obrzydliwą szczęką ... co za tekst w ogóle .... otóż  chodziło o to że powiedziałem że piękna jest Amanda Peet


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

kluby, alkohol, kobiety ... i poziom zażenowania ...

Nie piłem. Od dawna nie piłem. Bo ćwiczę, bo biegam, bo mi się pić odechciało, bo bawić się potrafię bez alkoholu ...

znajomi jednak wciągnęli mnie na imprezę ... przekonywali, namawiali i napiłem się ....
wrócił stary szowinista-romantyk. Wpadłem do klubu, przedostałem się do vip room'u i pękły dwie butelki danielsa ... odwieziono mnie do domu i obudziłem się wieczorem. Wieczorem też wyszedłem i spotkałem się z dwoma dziewczynami, które poznałem w klubie .... to wszystko słabe jest .... bardzo słabe ....

już żałuję, że piłem ... że wyszedłem i w ogóle nie wiem czego jeszcze ...

W klubie szaleją szesnastolatki, podpite i prawie że rozebrane ... dobierają się do nich panowie po 50'tce ... a one zadowolone z darmowych drinków i potencjalnej przejażdżki mercedesem wiją się i głupio uśmiechają

piątek, 12 sierpnia 2011

poukładane w głowie i burdel w sercu ... oto ja ;)

Przepraszam, trochę mnie nie było ... nie będę się tłumaczył czemu ;) generalnie moje życie zmienia się z taką prędkością, że sam nie bardzo za nim nadążam ...

poukładałem sobie jednak w głowie kilka spraw. ...

długo zastanawiałem się nad tym jak powinna wyglądać, jaka powinna być moja kobieta ...


nie chodzi mi o tą modelkę ... chodzi o styl ... ostatnio oglądam się za jedną panią, od której klasa bije na odległość ... jak to pięknie, gdy kobieta tak się ubiera, tak mówi, tak zachowuje ..... 

Kobieta o której myśli się chętnie bym ją poznał, a nie chętnie bym ją bzyknął 

czwartek, 4 sierpnia 2011

nie został po niej zapach - tylko swój mam na własność

zniknęła ... nagle zapadła cisza i gdy myślę, że mi przeszło ... to nagle to wraca
zaczynam myśleć, zastanawiać się dlaczego wyszło tak, a nie inaczej ....

czy życie to jakiś pieprzony film? kocha nie kocha kocha nie kocha kocha a niech sobie kocha do cholery ....


czwartek, 28 lipca 2011

bez tytułu bo nie mam weny

nie piszę ostatnio, sam nie wiem czemu może siły nie mam ..

pracuję dużo i jakoś mi entuzjazmu brak - byłem nakręcony wcześniej teraz raczej nijaki taki się stałem

poniedziałek, 25 lipca 2011

śmiech pot i łzy

do dupy to wszystko ...

serio. ona nie odezwała się nawet słowem. ja nie odezwałem się do niej. cisza.

ja przestałem nawet myśleć o niej ...

wtorek, 19 lipca 2011

trzaskamy się na heban i pijemy wodę z miłości do siebie

If you are lonely when you're alone, you are in bad company.... 

ja samotny nie jestem, a wręcz odwrotnie - dobrze mi uśmiecham się energii mam mnóstwo. Mimo, że miałem się z nią spotkać w piątek i mnie olała, mimo, że obiecała zadzwonić w weekend a jest wtorek i nie odezwała się wcale - jakoś przestałem się martwić ... 

ja po prostu stworzony jestem do takich cierpień miłosnych chyba ... choć to nie miłość nawet 

sobota, 16 lipca 2011

brzydka prawda, piękne kobiety, zimny red bull z pomarańczą ...

wczoraj miałem się spotkać z nią ... wróciłem do PL zadzwoniłem ..., nie bardzo mogła rozmawiać więc skończyliśmy po kilku nic nie znaczących zdaniach ...

Oddzwoniła w ciągu dnia. Rozmawialiśmy chwilę - o niczym właściwie... po ciężkim tygodniu czułem w jej głosie zmęczenie pracą połączone z podekscytowaniem rangą służbowych obowiązków.

Nie umówiliśmy się na wieczór, a jedynie obiecała, że zadzwoni do mnie ...

skończyłem pracę, wróciłem do domu i zacząłem gotować obiad ....

czwartek, 14 lipca 2011

jak to jest że pada i świeci słońce w tym samym czasie

Zmieniło się w moim życiu znowu - tzn. zbliża się rewolucja ... moja była by się przekręciła w łóżku jednego ze swoich amantów gdyby to usłyszała ...

spółka dla której pracuję, ma swoje firmy w różnych krajach i tak dostałem propozycję przeniesienia się na stałe do Czech by tam pełnić odpowiedzialną rolę ... z pewnością zawodowo to dla mnie wyróżnienie i mogę czuć się doceniony ...


postanowiłem więc pogadać o tym z moją niedoszłą ... w sensie wyczuć ją, nie mówiąc jej zbyt wiele ...
zadzwoniłem ...

wtorek, 12 lipca 2011

Nie randka, nie miłość ... ale pupka całkiem fajna

dziś dzień w pracy zleciał szybko - mimo, że spędziłem tam dziesięć godzin - spotkania, maile, telefony - dużo się dzieje ostatnio ...

no i okazało się że moja nieświadoma ukochana, nie napisała do mnie bo zablokowała sobie telefon ... pięknie - bo umówiła się ze mną w środę na winko ... mam nadzieję, a właściwie przeczucie, że będzie jak zawsze - ja wpatrzony w nią jak w obrazek, a krótka rozmowa przerodzi się w 3 lub 4 godzinne spotkanie ....

napisała do mnie też koleżanka ... spytała o plany ...

piątek, 8 lipca 2011

6 weidera i smyranie męskości mojej

dbam o siebie ... choć nie robiłem tego kiedyś ... i podoba mi się że kobiety zwracają na mnie uwagę. tak sobie myślę, że gdy byłem małolatem i na widok piersi czułem się mega podekscytowany tak teraz sam staję się takim kawałkiem mięsa, o którym część kobiet nie myśli w kontekście poznania ;)


i tak sobie dziś pojechałem do poznania, załatwiłem tam, to co miałem do załatwienia - widziałem jak dwie kobiety, które brały udział w spotkaniu flirtowały ze mną ... ależ ja jestem próżny ....

cisza ... to zapowiedź burzy uczyć, czy samotnego moknięcia ...

Napisałem ostatnio na Facebook'u na profilu mojego znajomego, nie wymieniając imienia kobiety, która zawróciła mi w głowie ... że za nią mógłbym w ogień skoczyć ... a ja jestem z tych co robią jak mówią ...


nie pomyślałem, że możemy mieć wspólnych znajomych, że ona mogła to zauważyć, przez co doszłaby do mylnego wniosku, że mógłbym na coś naciskać ...

mam tu taki obrazek ....

poniedziałek, 4 lipca 2011

telefony i randki są takie banalne

Umawianie się, planowanie niesamowitych wieczorów - pełnych romantycznych spacerów i miłych słów .. słabe to, marność nad marnościami i wszystko marność ...

życie nie jest takie kolorowe - powiedziała mi dziś ... cóż nie jest odpowiedziałem, bo nie ma być ...

wyszedłem z domu koło 17'stej i wybrałem numer do niej

piątek, 1 lipca 2011

halo halo - kobiety i sztylety

ona by chciała, żebym odgadł jej myśli.
chciałaby bym je odgadł, ale nigdy jej o tym nie powiedział
ona by chciała, żebym zawsze wiedział co powiedzieć i
bym zawsze był w tempo ...

wtorek, 28 czerwca 2011

kobiety moich snów ... i inne wynalazki

 
tak więc różnie to bywa jak już wiemy ze mną i z kobietami ... te, które do niczego mi nie są potrzebne zaczepiają mnie i piszą i dzwonią ... ta, która mi zawróciła w głowie ma lekko mówiąc wyjebane ;)

... no więc dziś kolejny dzień spędziłem z kumplem w centrum ... po jakimś czasie on pojechał do domu, a ja zostałem w ogródku jednej z kawiarni ... siedziałem i pisałem raport do pracy, popijając kawę i paląc fajki ...

vis a vis mnie siedziały dwie dziewczyny ...

niedziela, 26 czerwca 2011

pupy i inne - warsaw fashion week

Wstałem, prysznic, 45 min biegania, prysznic i do sketch'a. Tak w mega skrócie wyglądał mój poranek. Zjadłem sałatkę obejrzałem Formułę i generalnie byłem gotowy by ruszać dalej ...

Znajomi byli na Warsaw Fashion Week czy jak to się nazywa ;) więc i ja poszedłem. Poznałem dwie przemiłe dziewczyny,  które same w moim imieniu zaprosiły się na kawę. Jedna to włoszka (i szczupła do tego szok :P), a druga to niemka i też nie wyglądała jak Helga. Usiedliśmy i rozmawialiśmy sobie o tym, jak jest w Warszawie, gdzie można się pobawić - cudne popołudnie ...

cudne do czasu ...

sobota, 25 czerwca 2011

randka nie randka, spacery i red bulle ...

Poszedłem więc, pojechałem właściwie ...

Zeszła na dół - wyglądała pięknie jak zwykle - tak sobie myślę, że ta kobieta wygląda dobrze niezależnie od tego co ubierze - heh - miło... po różnych perypetiach trafiliśmy do włoskiej knajpy w centrum Warszawy ... usiedliśmy

piątek, 24 czerwca 2011

brzuch mnie boli i randkę mam dziś ...

założę chyba czarną koszulę, bo ten niebieski jakoś tak za bardzo firmowo wygląda ... nie chcę by czuła się jak na spotkaniu biznesowym ...

widujemy się już tak raz, dwa razy w tygodniu spędzając ze sobą po kilka godzin - to miłe, dla mnie nawet fantastyczne, ale zupełnie nie wiem do czego prowadzi ... znaczy wiem - porządne dziewczyny, z którymi spotkania robią na mnie takie wrażenie zazwyczaj okazują się niezainteresowane ;)

wszystkie inne zainteresowane są ... ładne, brzydkie, mądre, głupie, średnie - wszystkie jednym słowem - nie mam problemu z zagospodarowaniem sobie czasu w towarzystwie kobiet, ale gdy mam spotkać się z nią jakoś tak boli w brzuchu, nerwy jakieś coś sam nie wiem, to skomplikowane, bo już dawno przestałem wierzyć w miłość jako taką ...

ciekawe co powiecie jeśli powiem Wam, że

Mam obserwatorki 3 jestem gwiazdą z czerwonymi kolanami

wyszedłem spokojnie, nie spiesząc się zbytnio, z domu wyszedłem ;) ... miałem pograć godzinkę, grałem półtorej w squash'a ... wracam do domu, włączam kompa by sprawdzić czy przyszły maile informujące o tym ze zeszła mi rata kredytu hipotecznego, równocześnie odkręcając wodę pod prysznicem ...

z kompa puściłem muzykę i poszedłem się moczyć - wracam, myślę hmmm bloga sprawdzę, a co skoro już go mam to napiszę coś jeszcze ....

patrzę ...

czwartek, 23 czerwca 2011

spaliłem kolana, ale humor mam doskonały

nie było mnie dziś w mieście ... generalnie z samego rana zmyłem się ze stolicy i pojechałem odpoczywać i chillować się w doskonałej atmosferze ... wczoraj, a tego nie mówiłem napisałem jej wiadomość jednak nie odpisała - pytałem jak się czuje ... dziś odpisała że dobrze i chętnie się spotka, ale zupełnie mi to nie po drodze .... zaproponowałem jutro na co chętnie przystała, a dodatkowo zaproponowałem coś więcej co ją zaintrygowało, ale nie będę nikomu tym dupy teraz zawracał bo to jeszcze nic pewnego.

Cały dzień miałem dzięki temu dobry humor, w krótkich spodenkach i koszuli delektowałem się smakiem oranżady - tej takiej mega zajebistej, którą można było kupować w sklepiku szkolnym po w-fie za 5 tysięcy ... to były czasy .... myślałem o niej wylegiwałem się na słońcu popijałem też wodę z lodem i cytryną ... pięknie - opaliłem sobie twarz - podobno mężczyźni opaleni są bardziej atrakcyjni - nigdy nie uważałem się za playboya (zawsze zastanawiałem się co kobiety do mnie ciągnie) ... ale teraz jako

środa, 22 czerwca 2011

jej nie było, ale było dziecko

zadzwoniła i powiedziała, że jednak nie możemy się spotkać - źle się czuje ... problem z żołądkiem ... ok jestem w stanie w to uwierzyć bo znam ją i wiem, że takie problemy miała i ma do nich skłonności .... spotkałem się z kumplem. Jakiś czas temu urodziła mu się córka. Lubił dymać kiedyś, tak jak ja zupełnie, aż w końcu z jedną z lasek wpadł ... chociaż nigdy nie nazwał tego wpadką. Wpadł z piękną brunetką, mają piękną córkę ... aż miło było popatrzeć. Prawdę mówiąc, zazdrościłem chyba tego widoku domu - domu w znaczeniu rodziny oczywiście, a nie karykatury architektonicznej niczym z prospektu JW Construction. Nie ważne.
do brzegu ...

nie mam tytułu

bo nie wiem tak dokładnie, co chciałbym tu napisać .... wychodzę się z nią spotkać właśnie ... choć uczucia mam - hmm powiedzmy mieszane. Ona - ta ona, ma imię i oczy ma niesamowite i patrzy tak, że zastanawiam się czy wie już wszystko, czy tylko wrażenie takie sprawia.