Oto ja, 70 kg chodzącej masakry. 180 cm niesklasyfikowanej masy lekceważąco - niepoważnej. Oto ja, ten który chce sam nie wie czego, ale wie z pewnością jedno - że chce.
Szczęśliwie się moje losy toczą? Co u mnie? Gdzie jestem i czemu mnie nie było ...
Komu znowu dałem klapsa, a kto klapsem poczęstował mnie ...
Nawet nie wiem, gdzie byłem ostatnio ... wiem, że ta która tak mi się podobała, tak niby odległa była - stała się bliska ...
wiecie co się okazało ... że jednak jestem spłaszczony przez moje gówniane związki, ale od początku.
Spotkaliśmy się raz, drugi piąty, nie spałem, piłem kawę i zajadałem się prince polo w ilościach bliżej nieokreślonych, ale jakże mi z tym dobrze było. Tańczyliśmy, chodziliśmy do kina, jedliśmy razem. Spaliśmy przytulając się godzinami, kochała się ze mną tak, że myśląc o poprzednich kobietach doszedłem do wniosku, że mimo, że wymagały wiele - same nic nie dawały ... ona jest i gorąca i namiętna i wie czego chce, a nie jedynie o tym mówi. Cieszy się gdy po nieprzespanej nocy ubrany w sam fartuch z napisem "Twój ulubiony kucharz" przynoszę jej śniadanie do łóżka. Lubię gdy ona rano przynosi mi muffiny, ale nie takie z proszku, a własnoręcznie przygotowane....
i co i idealnie jest pięknie, tak jak być miało? Niby tak. Tylko dlaczego ja jak zwykle czuję, że to nie to?
Niestety jestem zepsuty - cieszę się do momentu do kiedy jakiejś "jej" nie zdobędę. Gdy już ją mam, gdy piszczy z radości, że mnie widzi, gdy jestem najukochańszym mężczyzną o jakim marzyła, gdy kocham się z nią kolejny raz tej nocy i widzę i czuję, że kolejny orgazm odbierze jej resztkę oddechu - właśnie wtedy w głowie jakiś pieprzony przycisk zmienia mnie. Przestaje mnie to cieszyć. Jakbym był zaprogramowany by zdobyć i dać szczęście, a gdy już to zrobię muszę iść dalej zostawiając ją za sobą.
Jak to możliwe żeby ktoś był aż tak popieprzony jak ja? Czy ja nie mogę tak po prostu cieszyć się tym co mam? Czy to możliwe że moje wysrane za przeproszeniem z dupy związki zrobiły ze mnie takiego skurwiela, że już nie będę nigdy w stanie się zakochać?
Gdy piękna cudowna kobieta o której marzyłem, o którą walczyłem, którą zdobywałem wytrwale wreszcie ulega i dostaje ode mnie to, co jej obiecywałem .... ja dochodzę do wniosku, że już nic mnie przy niej nie trzyma ...
weźcie mi powiedzcie co to za choroba i gdzie można ją leczyć, bo leczyć ją chcę inaczej zwariuję ... serio nie mam na to siły ...
co robić ...
Tak ... faktycznie ... to jak przerwana lekcja muzyki.
OdpowiedzUsuńPewnie Cie tym nie pociesze, ale nie Ty jeden na to dranstwo chorujesz. I kobiety tak maja...
OdpowiedzUsuńNapisze wiecej jak sie glebiej nad tym zastanowie... Uff... chyba ciezko Ci z tym musi byc, hm?
I jej...
Tak to choroba, niestety, np. jedni DDA kochają bardzo mocno a drudzy nie potrafią pokochać i odrzucają. Związek DDA + DDA = ? Myśl o Sobie teraz ..., zostaw w sercu wspomnienia (które prawdopodobnie dadzą Ci ODRODZENIE). Ona może być tą inną np. DDA niż TY. Wiesz, ale w mojej opinii jesteś na właściwej drodze wiesz czego nie chcesz, a to bardzo wiele. Nie obwiniaj się, takie jest życie. Jeśli nie macie siły na udźwignięcie i konsekwencje i na nieznane dla WAS OBOJGA to musicie się pożegnać. Odetnij face to face te pęta, które Wami miotają i często prowadzą do bardzo ciężkich powikłań również somatycznych. Uwierz Mi i dbaj o Siebie szczególnie. (Ja tak bardzo pokochałam bez wzajemności ... że teraz diagnozuję swoje 3 guzki węzłów chłonnych). Musisz ją puścić. Bądź silny, wierzę, że POKOCHASZ WSPANIALE, a nie np. tylko z litości. Aaaa ... zdrowienie to bardzo długi proces, ale nie musi już być SAMOTNOŚCIĄ. Twojego Kochania Ci życzę, bo wiem jak bardzo cierpisz.
OdpowiedzUsuńKasia :)
http://ddainspiracje.pl/?p=1255#respond
OdpowiedzUsuńrównież polecam termin DDD jeśli urażam DDA, ale Twój wpis jest tak nasycony ... i ma ogromną wartość w wyrażaniu ... dla CIEBIE.
Kasia :(
Przykra sytuacja i przykre, że nie potrafię doradzić. Zauroczenie ulatuje, ot moja diagnoza. Trudno, ale i tak smutno, jak zawsze gdy przeczucie końca dociera do świadomości i objawia sie z pełną mocą.
OdpowiedzUsuńUjmij to uczucie szerokim kadrem i wsłuchaj się w jego głos. Flesz oślepia JĄ ...
OdpowiedzUsuńhttp://www.szerokikadr.pl/fotograf_miesiaca/john_stanmeyer
Agnieszka
a ja nie wiem czy to choroba ... jeśli tak to nabyta ... ostatnio zastanawiając się nad tym doszedłem do wniosku że trwa od 2008 roku ...
OdpowiedzUsuńw czwartek widzę się z tą o której pisałem na początku samym ... nie wiem czy czytałyście to czy nie ... mówiłem o pewnej kobiecie ...
sam nie wiem po co, sam nie wiem w jakim celu ....
ale powiem jej tylko, że jest tak idealna jedynie dlatego że nie udało mi się jej zdobyć ... bo gdy byłaby ze mną straciłbym jakiekolwiek zainteresowanie jej osobą ...
Mówiłem Ci, że jesteś moim odpowiednikiem? Mówiłem. Myślę, że moja dzisiejsza nota bardzo przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńale fajnie tu u Was :) jak na terapii prowokatywnej :)
OdpowiedzUsuńhttp://terapiaprowokatywna.pl/
marcin
@Fetysz - czytałem, ale ja prostakiem jestem strasznym i nie wiem czy mój komentarz nie zburzył był ułożonego charakteru na Twoim blogu ;) ale jak nie ... to bach bach i będę coś smarował ;)
OdpowiedzUsuń@Marcin aka Anonimowy coś tam ... ale dupa z dupy nie ma tutaj spamowania sio!
@Aurora - ciężko? nie wiem właśnie cholera ;) to najgorsze jest że sam nie wiem jak mi z tym ... :)
OdpowiedzUsuń@Magda - jakby żenująco banalnie to nie zabrzmiało to ten blog jest lekarstwem i Wasza obecność - serio ... bo ona jest taka hmm fajne słowo - bezinteresowna ;)
@Agnieszka - dziękuję za ten link ... serio ...
lekarstwo, hmmm.
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvp.pl/rozrywka/programy-muzyczne/the-voice-of-poland/wideo/uczestnicy/kaja-dominska/kaja-dominska-nothing-compares-2u/5559585
Kasia :)
ale że co Kasiu? :P
OdpowiedzUsuńniepoprawny romantyku, że co? że jak? a co? ... good luck!
OdpowiedzUsuń