sobota, 25 czerwca 2011

randka nie randka, spacery i red bulle ...

Poszedłem więc, pojechałem właściwie ...

Zeszła na dół - wyglądała pięknie jak zwykle - tak sobie myślę, że ta kobieta wygląda dobrze niezależnie od tego co ubierze - heh - miło... po różnych perypetiach trafiliśmy do włoskiej knajpy w centrum Warszawy ... usiedliśmy
i zamówiliśmy jedzenie oraz karafkę wina białego dobrze schłodzonego ... rozmawialiśmy o związkach, o miłości, o wierze w ludzi - sam nie wiem gdzie zniknęły trzy godziny. Wyszliśmy z restauracji by usiąść gdzieś przy dźwiękach muzyki pokiwać się trochę. Trafiliśmy do jednego z klubów. Spotkaliśmy znajomą parę. Właściwie to parę którą ja znam i którą zna ona, ale ta para nie wiedziała, że my się znamy ;) - brzmi dziwnie ale myślę, że jest zrozumiałe. Nie słuchałem rozmowy. Tzn. odzywałem się co jakiś czas bo nie byłbym sobą, ale 90% czasu zajmowało mi wpatrywanie się w nią ...

jest wiele pięknych kobiet, a ja jej nie widzę jako pięknej, a raczej bardziej jako zjawiskową - coś takiego kobieco, tajemniczo, magicznego jest w tym jak mówi, że mógłbym niczym innym się nie zajmować jak tylko patrzeniem na nią ... rozróżniam już jej nastroje, wiem kiedy śmieje się mimo, że coś jej nie śmieszy, wiem kiedy ją ponosi, wiem kiedy (tak mi się wydaje) jest szczęśliwa. Z resztą każdy dzień czy wieczór z nią spędzony łączy jeden element - naturalność i swoboda - bez spinania się bez nerwów, bez robienia czegokolwiek na siłę - wszystko wychodzi naturalnie ...

czasem tylko totalnie zbija mnie z tropu tekstem typu "jak już znajdziesz jakąś randkę sobie, to możesz ją zaprosić do tej restauracji, to nawet jak randka nie będzie udana to dobrze zjesz" - nie rozkminiam, dlaczego tak mówi ... ale może tak ma być? ... albo wychodząc z klubu pyta mnie "czy mnie odwieziesz?" no przecież przyjechałem po nią, spędziliśmy razem wieczór to chyba naturalne, że to zrobię ...

odwiozłem ją i poszedłem na spacer. Była chyba druga trzydzieści ... chodziłem słuchając muzyki



zastanawiałem się nad kolejnym niesamowitym wieczorem ... i nad tym, że nadal nie mam choćby jednego wyraźnego sygnału, że jest choćby promil szansy, by coś z tego było ...

wiem jedno - jakiś czas temu rozstała się z facetem i nie spieszy się ... ale takie jest i moje podejście - nic na szybko - trzeba się najpierw dobrze poznać zanim zainwestuje się czas i emocje ... natomiast ona potrafi to powiedzieć w taki sposób, że człowiek może odnieść wrażenie, że "nie nigdy nie będziemy ze sobą - to koleżeńska znajomość i nigdy nie będzie inna" ...

Napisałem do niej w nocy, że różnica między tym wieczorem, a poprzednimi jest taka, że tym razem nie umówiliśmy się na kolejny raz i mam nadzieję, że nie każe mi długo czekać ... dziś dostałem odpowiedź, że zbyt częste spotkania nie robią jej dobrze i miłego dnia ... padłem po tym, no nie wiedziałem zupełnie co mam powiedzieć, odpisać, a może krzyknąć ... bo wydawało mi się że zawsze gdy spędzamy ze sobą czas - to są to miło, dobrze, przyjemnie spędzone chwile ...

odpisałem "... mam nadzieję, że to żart" ... na co odpisała, że tak żart, ale sms'es był nijaki. suchy. taki bezosobowy...

no i nie wiem, co teraz ... właściwie to jest sobota i normalnie już bym się do niej odezwał - bo wieczorem dziś jest Kelis i Brodka jest i są Wilki w Warszawie - bo są knajpy kina i milion innych możliwości ... ale teraz się zastanawiam - może to był sygnał, że starczy już i że nie bardzo jest o czym rozmawiać ...

w międzyczasie odezwały się do mnie dwie koleżanki - śmieszne są ... znają się, ale nie wiedzą że obie do mnie świrują ... obie miały zamiar wpaść do mnie wczoraj koło północy i mogłem właściwie sobie wybrać kogo będę dymał ... a ja poszedłem na spacer ... a może powinienem spuścić z krzyża, a nie tak dziwnie bastuję ostatnio - bez sensu ... tylko, że czuję się trochę tak, że jakbym poszedł z którąś z nich do łóżka to byłbym nie fair wobec tej o której myślę tak dużo i z którą się spotykam w tej chwili w sumie po koleżeńsku poniekąd chyba ....

może zadzwonię i zapytam czy ma jakieś plany na resztę weekendu ... nie wiem ...

10 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że już 'zainwestowałeś swoje emocje'. Nie znam tej Twojej znajomej na tyle, żeby coś powiedzieć na pewno. Jednak wysyła sygnały świadczące o tym, że chyba jak na razie nic więcej z tego nie wyjdzie.. Gdyby było inaczej to wydaje mi się, że w inny sposób by to wszystko ujęła. No, ale kobiet jeszcze nikt nie rozgryzł. My siebie nawzajem też nie. Sama nie wiem co Ci poradzić, nadal jestem za szczerą, acz delikatną rozmową. Bo coraz bardziej będziesz się w niej 'zadurzał'.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja myślę, że trzeba się ogarnąć, napić danielsa i ruszyć w miasto bo chyba to znak że na ustatkowanie muszę sobie dać jeszcze rok więcej ;) więc ognia .... panta rei

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego,ale odnoszę wrażenie,że to jedna z tych kobiet, która myśli TAK mówiąc NIE i na odwrót :)
    Też mężczyznom, na których mi zależało wciskałam kit,że "jak znajdziesz już tą...bla bla bla"- mając na myśli siebie :D
    Cóż ... nie okiełznasz kobiecej, pokręconej natury :)
    Przyjemnego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet gdyby mi nie zależało, nie napisałabym czegoś w stylu - za częste spotkania nie robią mi dobrze. Coś mi tu nie smakuje, a podobny tekst to już pali w podniebienie;/ Szkoda, że nie jesteś kobietą, miałbyś intuicję;)Ten szósty zmysł bardzo się przydaje, a czytam i widzę, że wpadasz po uszy, trzymaj jednak oczy nad powierzchnią, patrz uważnie. Przynajmniej się staraj, choć wiem jak to trudne kiedy magia, zjawiskowość i cały ten sex w oczach:)
    powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. a teraz w klubie bez niej ze znajomymi a kobiety jak to kobiety uśmiechają się zaczepiają od czasu do czasu - natomiast szowinista z dupy romantyk obojętnie na to patrzy --> choć potrzeba złożenia klapsa na jakiejś zgrabnej pupie rośnie ...

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś laptopowcem ;)?

    Chciałam się jeszcze ustosunkować do tego, jak mu tam było ..eee...kinectu? ;) Cóż, dla mnie to za wysoka półka, nawet na paluszkach nie sięgnę. No i inna rzecz - my chcemy jak najdalej malucha od komputera trzymać, a i tak się uzależnił od " Clifforda na wyspie";))

    OdpowiedzUsuń
  7. nie pij jeszcze...Będzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  8. A.A. "mistrz" ...

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.youtube.com/watch?v=XatzX6WQ2ec

    OdpowiedzUsuń