wtorek, 30 sierpnia 2011

Midnight in Paris .... & it's complicated

... siedziałem na tarasie jednej z piękniejszych włoskich restauracji w Warszawie ... wie o niej niewiele osób z uwagi na jej zamknięty charakter ... biały drewniany taras oświetlały lampiony, a ich światło odbijało się w ustawionych na stołach kieliszkach, które zaraz miały wypełnić się winem ...


"chwileczkę się spóźnię..." - przeczytałem wiadomość, popijając z błyszczącego szkła wodę gazowaną z odrobiną pomarańczy ...

zapaliłem papierosa (tak oto moja wada) ... i zamówiłem szklaneczkę danielsa na lodzie. patrzyłem w przestrzeń i zastanawiałem się jak z nią rozmawiać. wyrzucić z siebie, że wściekły jestem że zniknęła wtedy, czy oschłym być po prostu, czy patrzeć i nic nie mówić czekając na wyjaśnienie


łyknąłem pospiesznie resztkę alkoholu by zejść po nią na dół ... zobaczyłem, jak stoi tam w białej niezobowiązującej bluzce i czarnej marynarce ... podszedłem i przywitałem ją zatrzymując pocałunek na jej policzku, a jednocześnie delikatnie dotykając jej włosów. Poczułem jej oddech. "Cieszę się że Cię widzę" - powiedziałem i zaprosiłem ją na nasz taras. 

Kelner zmieniał nakrycia i donosił nam coraz to nowe przysmaki, krewetki w szynce parmeńskiej dopieszczone delikatnym wypijanym kieliszek po kieliszku chłodnym winie sprawiły, że otworzyły nam się usta ... 

rozmawialiśmy o milionie spraw, ja byłem ciekaw co u niej, ona chciała słuchać o mnie i tak mówiliśmy przez kilka godzin nie przestając na siebie patrzeć ... wielokrotnie powiedziała, że jestem dla niej bardzo wartościowym człowiekiem ..., że to ważna znajomość dla niej ... 

mówiła mi komplementy, a ja nie pozostawałem dłużny ... 
i nagle nie wiadomo skąd pojawiło się ... "chyba idziemy prawda?" ... bach ... pomyślałem, że nie, że to nie czas jeszcze, że posiedźmy rozmawiajmy nie zostawiaj mnie znowu, nie odchodź, bo potrzebuję Twojej obecności .... chciałem jej jak Witkacy "Ty jedna, a poza tym dupy i ofszem, ale to nie to" albo i nawet "Obsypię Cię pieniędzmi. Będziesz jeść same pomidory. Będę chodził z Tobą do kina, tylko nie opuszczaj mnie".
Wyszliśmy ... idąc przed siebie wsiedliśmy w taksówkę i spodziewałem się że pojedziemy odwieźć ją, a następnie wrócę do domu, ale coś się zmieniło ... jakiś błąd w Matrix'sie. Pojechaliśmy do centrum. Spacerowaliśmy uliczkami starego miasta rozmawiając o Francji ... o klasycznym układzie kamienic i winie, o ludziach i sprawach, które wydają się być dla nich ważne ... spacerowaliśmy godzinami .... 

gdy spotkaliśmy się o 19'stej zakładałem, że około 23 będę w domu ... spacer zakończyliśmy przed 2 w nocy tylko dlatego, że zaczęło padać ... obietnice kolejnych spotkań, następnych wizyt, dobór restauracji miejsc, wszystko to za nami ... 

stojąc przy taksówce i moknąc wspólnie i niezależnie jednocześnie pocałowałem ją i spojrzałem jakby zapominając o deszczu ... 

nie wsiadła spojrzała na mnie i powiedziała ... "wiesz ... wyglądasz niesamowicie" uśmiechnęła się i wsiadła znikając za drzwiami samochodu. 

to straszne ... znowu poczułem, że może coś z tego będzie, znowu zacząłem myśleć, że może jest szansa .... cholera - szkoda, że nie było słabo, że nie zanudziliśmy się sobą i nie pożegnaliśmy się po dwóch godzinach ... szkoda ... bo teraz niesiony niezapomnianym i magicznym wieczorem, znowu nadzieją żyć będę .... szczęśliwie zauroczony ... szczęśliwie lecz bez wzajemności prawdopodobnie .... 

życie ... wybacz

a Wam ... tradycyjnie polecam coś ... co i mi się spodoba ... Deva - idziemy ;) 


14 komentarzy:

  1. Już to kiedyś napisałam - styl masz zaje*** (przepraszam, ale inaczej nie potrafię tego określić;)

    Przesyłam pozdrowienia i oby spotkania z "kobietą z powyższego posta" się spełniały zgodnie z Twoimi nadziejami, oby nie było "błędów":-)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Naprawdę "fajnie" się Ciebie czyta:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie lubię jej, nic nie poradzę, ale nie lubię kobiety z Twoich postów, choć może powinnam odczuwać solidarność jajników, ale bardziej chyba czuję solidarność blogerów:)

    I znowu będę czekać na kolejny odcinek tego wciagającego 'serialu' aż wreszcie któreś powie coś konkretnego :)... Nie wiem czy to gra z jej strony czy niepewność, czy może ona chce nabrać w Twoich oczach większej wartości i sprawić byś bardziej był skłonny o nią walczyć i doceniać... ale nie podoba mi się to jej wcześniejsze zniknięcie i wydaje mi się że coś za tym się kryje niefajnego...
    tak czy siak, życzę żeby w ostatecznym rozrachunku wyszło Ci to na plus:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz,że u mnie właśnie dzieje się podobnie, z tą tylko różnicą,że to facet byłą ta stroną która zniknęła i zamilkła na całe 5 miesięcy. Teraz jednak podejmuję ryzyko, bo chyba każdy ma prawo do błędu jaki drugiej szansy. Życz mi powodzenia ! Czego i ja Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Sz.R. - z przyjemnością ;) uwielbiam Paryż, choć osobiście wolałabym tam znów jechać niż tylko oglądać go na filmie... ;)

    Co do tej Twojej "damy" - przychylam się do zdania JeanneInes.

    OdpowiedzUsuń
  6. Solidarność blogerów - dobre! Jestem za!
    Cóż mogę Ci napisać... że świetnie się czyta to, co piszesz, ciekawe jednak czy ty się świetnie z nią czujesz. Boisz się. To dobrze. To znak, że nie szukasz czegoś powierzchownego. Zależy Ci. Przekonaj się, czy ona to tak samo traktuje. Więcej spacerów, może nie bogatych w deszcz, ni w pocałunki, lecz szczere rozmowy.

    P.S. Nowy Allen boski!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. @Ladybird - dzięęęki ;) miło to czytać ;) serio ;) - mam nadzieję, że kolejne też będą się podobały

    @JeanneInes - i ja czekam na kolejny odcinek ;) najgorsze w tym wszystkim jest to że masz rację ... ja też tego nie lubię i też wiem jak to się skończy, ale coś we mnie jest taki mechanizm autodestrukcyjny .... prowadzi mnie prosto do nikąd ;)

    @Marteniczka - no to powodzenia Ci życzę ... i mam nadzieję, że nie jest u Ciebie tak jak u mnie ... bo u mnie to raczej opcja bez szans ... ale życzę powodzenia ;) i skoro masz siłę i moc to podejmij ryzyko i walcz

    @Deva - teraz tylko musimy się jakoś skontaktować - nie mam na to pomysłu ;) - dobrze, że Ty też przewalczyłaś swoje i pozbyłaś się Pana Niewłaściwego ;)

    @Aurora - nie szukam. Popełniłem już zbyt wiele błędów - zbyt wiele uśmiechów zinterpretowałem jako szczere, by później dowiedzieć się że obdarowujący byli myślami gdzie indziej, gdzieś gdzie można oceniać szczerość samemu szczerym nie będąc, gdzie można oceniać innych nie biorąc pod uwagę swoich zachowań ...

    OdpowiedzUsuń
  8. @Sz.R. - napewno coś wymyślisz... ;) wierzę w Ciebie... ;)

    btw - film z refleksją... ;) bardzo bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hmm na mnie jak sie kliknie jest kontakt / wyślij wiadomosc - u Ciebie nie wiec pozostaje mi czekać na mail ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Klikać na Ciebie nie zamierzam... ha ha ha ;) a tak poważnie to u mnie na stronie jest mail do mnie, więc to chyba ja poczekam... ;)
    miłego wieczorku ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_wloska/wloskie_smaki.html

    OdpowiedzUsuń
  12. http://www.youtube.com/watch?v=vnEAmk5x9JY&feature=player_embedded#!

    Trzymam kciuki za Wasze spotkanie :)Wszystko się może zdarzyć ... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie chcę nic sugerować ;) Ale bardzo podobnie wyglądały moje dwa pierwsze spotkania z obecnym mężem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nic nie wiadomo. Wyobraziłam sobie to wszystko... To musiał być piękny wieczór.

    OdpowiedzUsuń